Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
VeronaDeinock
Boss
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Wto 11:54, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Siedziałam z Alex w dormitorium.
-Nie mogę tu tak siedzieć-wymamrotała.
-Idziemy do PW-sięgnęłam po różdżkę-W razie czego...
Alex zrobiła to samo i wyszłyśmy na palcach do Pokoju Wspólnego.
Lily spała przed kominkiem ,a Remus siedział spokojnie na krześle ,chybocąc się w dwie strony i mrużąc oczy ze zmęczenia.
-Zmienimy was-powiedziała Alex i wygoniła Remusa w Pokoju Wspólnego. Lily nie chciałyśmy budzić... Usiadłam po turecku koło kominka z różdżką w ręku. Alex bezmyślnie kopała sofę stojącą na środku pokoju. O dziwo,huncwoci również nie wychodzili ze swojego dormitorium. Lilka przebudziła się.
-Oo...Co wy tu robicie? Nie możecie wychodzić z dorma...W Hogwarcie jest Voldemort-mruknęła i padła głową na poduszkę ponownie zasypiając.
Otworzyłam szeroko oczy, Alex opadła szczena.Chyba tylko my byliśmy grupką ludzi nie bojącą się wymawiać jego imienia. No i hucwoci.
-KTO!?-krzyknęła.
-Voldemort...Tutaj...To nie możliwe. Hogwart jest chroniony tysiącami zaklęć przeciwko Czarnej Magii. Nie mógł się tu dostać-stwierdziłam spokojnym głosem.
-No Lilka przecież nie kłamie-powiedziała Alex.
-Ja wiem,że nie kłamie,ale coś tu jest nie tak...
-Nie wiem jak ty, ale teraz to ja już nie usnę-powiedziała Czarna i przetarła sobie oczy.
Wstałam z dywanu, rozprostowałam sobie szatę i usiadłam na sofie.
-Niech tylko ten palant tu przyjdzie...-mruczała Alex pod nosem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Lily Evans
Boss
Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ciemna strona mocy...
|
Wysłany: Wto 12:12, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Po chwili do PW wpadli Huncwoci z Luniem.
- Liluś... powiedz parwdę... Co się stało?- spytal obużony Łapa.
- Voldemort jest w Hogwarcie- powiedziałam.
- Co?
- To co słyszałeś. A teraz wróćcie do naszego dorma. Wszyscy. Ja muszę tutaj zostać z Luniem.- powiedziałam
- Nie... Napewno was nie zostawimy...- powiedziała Alex. Rozsiadli się na kanapie i nie chcieli zejść.
- Taaa... To ja idę na chwilę do dorma...- rzuciłam i otworzyłam drzwi. Przed oczami przeszła mi wysoka postać, która widocznie mnie nie zauważyła. Zaczęłam piszczeć. Postać uciekłą.
- Co, co się stało?- spytała Alex.
- On tu był. Przed chwilą- odpowiedziałam i osunęłam się po ścianie. Zaczęłam płakać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
VeronaDeinock
Boss
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Wto 12:25, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Alex podbiegła do Lilki i ją objęła.
-To nie możliwe!-krzyknął Remus i wyciągnął różdżkę.
-Veronica , Remus i ja pójdziemy zobaczyć do waszego dormitorium. Alex zajmiesz się Lilką. A Peter i James pójdą po Prof.McGonagall-powiedział neispokojnym tonem Syriusz . Gdy wszyscy przytaknęli skierowaliśmy się do dormitorium. Staliśmy tuż przed drzwiami.
-Gdyby on tam był to szczelajcie wszystkimi znanymi wam zaklęciami...Najlepiej obronnymi -powiedział Remus i pociągnął za klamkę.Serce zaczęło mi szybciej bić. Lupin otworzył drzwi na oścież. Syrek wlazł do pokoju. Stanęłam na końcu.
-Uff...nikogo nie ma...-odetchnęłam z ulgą i uśmiechnęłam się ,kierując się spowrotem do drzwi.Stanęłam już na korytarz gdy nagle co lub ktoś przebiegło mi przed oczami. Uśmiech spełz mi z twarzy i wyciągnęłam przed siebie różdżkę.
-Veronica! Chodź tu, szybko!-Syriusz krzyknął za mną. Wbiegłam do dorma. Na podłodze leżał Remus wyjąc z bólu. Uklęknęłam przed nim.
-Ucie...uciekajcie...-wydyszał ,a jego szata zaczęła się rozrywać. Z palców zaczęły rosnąć pazury, a jego ciało pokrywało już futerko.
Odbiegłam na kilka metrów. Łapa złapał mnie za rękę i wybiegliśmy do PW.
Syriusz złapał się za pierś i wysapał.
-Remus...Pełnia-wydyszał na co Lilka zemdlała...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily Evans
Boss
Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ciemna strona mocy...
|
Wysłany: Wto 12:41, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Kiedy się ocknęłam była 4 nad ranem. Remus nadal był zamknięty w naszej sypialni. Reszta spała. Podeszłam do drzwi.
- Remus... Remus...- nie było odpowiedzi. Gdy nikt niewidział przemieniłam się w lisa i weszłam. Remus, już w ludzkiej postaci, leżał na podłodze. Nasze dormitorium wyglądało fatalnie: poobdzierane zasłonki, odrapane ściany, powywalane ubrania i szafy bez drzwi.
- Lily... Przepraszam...-wyszeptał. Podeszłam do niego i przytuliłam go.
- Remus... To nie jest twoja wina... Sprzątnę to...- powiedziałam. Remus rozłożył się na moim łóżku i zasnął.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
VeronaDeinock
Boss
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Wto 12:48, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Otworzyłam oczy . Odrazu sięgnęłam za pasek po różdżkę. Całą noc rozmyślałam o Remusie.
-To niemożliwe...Nie wierzę....-wymamrotałam pod nosem. Weszłam do naszego dormitorium na placach. Stanęłam w progu i otworzyłam usta.
Patrzyłam to na krzątającą się Lilkę przy szafie , to na poobdzierane ściany. Popatrzyłam na Remusa leżącego na łóżku. Podeszłam do niego i popatrzyłam z troską.
-Chyba coś mi się należy...Może jakieś wyjaśnienia? Bo nie chce mi się wierzyć,że Remus jest wilkołakiem...-wymamrotałam i spojrzałam na Lilkę,która spuściła głowę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex_Black
Gość
|
Wysłany: Wto 12:54, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
POwoli weszłam do dormitorium. Oparłam się o ścianę i zasłoniłam twarz dłońmi.
- Alex? - Veronica podniosła sie i podeszła do mnie.
- On tu dalej jest - wyszeptałam. - Zamknęli Hogwart, ponoć go zabili ale ja... Ja czuje jego obecność - zaczęłam płakać. Objęłam Veronice. Lily podniosła się z ziemi. Mocno ścinęła różdżkę.
- Trzeba pogadać z McG. - w drzwiach pojawił się Syriusz.
- Nie poddamy się - obok niego pojawił sie James.
- Dziękuje wam - wychlipałam.
- To nasz obowiązek!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily Evans
Boss
Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ciemna strona mocy...
|
Wysłany: Wto 13:01, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
- Nie. Ja się boję- powiedziałam
- Lily... Każdy się boi- powiedział James.
- Ale...
- Nie martw się... Nie jesteś sama- dodała Alex.
- Dobrze... Ale... Proszę, zostawcie mnie na chwilę...- powiedziałam. Osunęłam się po ścianie. Znowu płakałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie wyszli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
VeronaDeinock
Boss
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Wto 15:04, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
-Lilka , a ja myślałem ,że ty odważniejsza jesteś...-powiedział Syriusz.
-Pokonamy go razem-James uśmiechnął się dumnie.
-Jak tylko do siebie dojdę, to wam pomogę-Remus ocknął się i uśmiechnął blado. Odetchnęłam z ulgą.
Usłyszeliśmy pośpieszne kroki.Ktoś pociągnął za klamkę. Wszyscy byli w pogotowiu, trzymali różdżki na wprost drzwi.Otworzyły się one z hukiem. W progu stanęła Prof.McGonagall.Spuściliśmy ręce bezwładnie.
-Na brodę Merlina,co tu się dzieje!?-krzyknęła i zaczęła pokolei wymieniać szkody w naszym pokoju.
-To jest teraz najmniej ważne , pani profesor-zaczął James.
-Voldemort...
-Nigdy nie wymawiaj jego imienia!-ryknęła na mnie.
-Przepraszam...A więc Sami-wiecie-kto dalej tu jest. On wcale nie umarł...-powiedziałam spokojnie i schowałam różdżkę.
-Nabiera na sile-dokończyła Lily
-Bawi się nami...-dodała Alex
-Przestańcie wygadywać głupoty !-krzyknęła na nas psorka.
-Ale my go widzieliśmy-Remus wydyszał.
Prof.McGonagall trzasnęła drzwiami i wyszła.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex_Black
Gość
|
Wysłany: Wto 15:25, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
- To niedożeczne! - krzyknełam waląc pięścią w mały taborecik, który od uderzenia rozwalił się na pół.
- No Alex, sił to ci nie brakuje - zaśmiał się Syriusz.- Chwila, chwila - rozejrzałam się po pokoju - Gdzie jest Peter?
Zapadła cisza. Chłopacy patrzyli na siebie pytającym wzrokiem. Lily oderwała się od układania mebli.
- W nocy też go nie było - powiedział James.
- Słyszałam że Bella uciekła wraz z Malfoyem i całą ich bandą - wyszeptała Ruda.
- A ja widziałam Riddla - Veronica otworzyła szeroko oczy.
- Kiedy? - spytaliśmy wszyscy razem.
- Dziś rano...
Zamarłam. Zaczęło przeraźliwie mi dźwięczeć w uszach. Zakryłam je dłońmi ale to nic nie dało. Padłam na ziemię sycząc z bólu. Miałam wrażenie że głowa zaraz mi pęknie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily Evans
Boss
Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ciemna strona mocy...
|
Wysłany: Wto 16:31, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
- Dobrze myślicie...- powiedział Malfoy, który stał w tej chwili w drzwiach. Schowałam się do szafy, którą uszkodził Remus. Alex, w pół przytomna leżała na podłodze. Chwilę później Syriusz pluł krwią.
- Czego chcesz?- spytał Potter
- Niczego... Po prostu muszę was nauczyć że Czarnemu Panu nie wchodzi się w drogę- dodał Malfoy. Stała za nim jego banda.
- Miło to tak zdradzać rodzinę?- spytała Syriusz Bellatrix. Syriusz plunął jej krwią pod nogi.
- Pewnie- odpowiedział.
- Zostawmy ich. Myślę żę wystarczy im- dodał Malfoy. Zamknął drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
VeronaDeinock
Boss
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Wto 16:54, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
-Zabije chama!-darłam się i już biegłam w stronę drzwi. James złapał mnie za końcówkę szaty,która zsunęła mi się z pleców. Otworzyłam z hukiem drzwi i pobiegłam do PW gdzie banda Malfoya właśnie wychodziła.
-Nie tak szybko...-powiedziałam i uśmiechnęłam się szyderczo.
Jeszcze nigdy nie czułam do kogoś takiej nienawiści...
Podeszłam do Malfoya. Prawie stykałam się z nim nosem.
-Jesteś żałosny-zacmokałam i odsunęłam się śmiało wyciągając różdżkę.
-Ty głupia szlamo...-Bella zaśmiała się i wysunęła na przód-Czarny Pan ma cię na oku, niedługo pożegnasz się ze swoim marnym żywotem-zakpiła sobie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex_Black
Gość
|
Wysłany: Wto 16:56, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
Gdy ślizgoni wyszli wszystko ucichło.
- Gdzie Verona?! - zapytałam podnosząc się z podłogi.
- Wyszła -powiedział James bezradnie trzymajać jej szate.
- Cholera jasna i wy sobie tak stoicie?! - wybiegłam do PW. Nie było dobrze. Znów poczułam dźwięczenie w uszach.
- TO ON!! - ryknęłam wskazując Riddla.
- Co on? - Verona odwóciła sie od ślizgonów celujacyhc w nią rózdżkami.
- ON JEST VOLDEMORTEM! - złapałam się jedną dłonią za głowę i wyciągnęłam różdżkę w stronę Riddla. - ZABIŁEŚ MI RODZICÓW - darłam się dalej starając przekrzyczeć ból.
- Co? - James wybiegł z dormitorium ze łzami w oczach...
|
|
Powrót do góry |
|
|
VeronaDeinock
Boss
Dołączył: 14 Lip 2005
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Hogsmeade
|
Wysłany: Wto 17:07, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
James trzymał w ręce list w czarnej kopercie i po przeczytaniu treści rozpłakał się ... Zsunął powoli na kolana. Różdżka wypadła mu z rąk. To wyglądało tak dramatycznie.
Ridll wyszedł na środek pokoju śmiejąc się . Po chwili było słychać tylko jego. Wstał ,spuścił groźnie głowę i szybkim krokiem dochodził do Toma. Stałam pomiędzy nimi. Rogacz odpychał wszystkich ,którzy próbowali go zatrzymać.
-James,opanuj się-powiedziałam w myśli , na co Rogacz zatrzymał się patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
-Nie damy mu rady...-powtórzyłam i złapałam się za głowę. James bezradnie opuścił ręce chyba dając za wygraną.
-Ależ wy wszyscy jesteście bezmyślni...-powiedział Tom.
-Najpierw wybiję szlamy...Czarodziejów sprzeciwiających się mi rozstawię na potem-wskazał na mnie różdżką.
Nikt nie wiedział,że jestem z niemagicznej rodziny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Lily Evans
Boss
Dołączył: 15 Lip 2005
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Ciemna strona mocy...
|
Wysłany: Wto 17:14, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
- Ty... Ty... Ty mendo!- ryknęłam na Riddla i wyrzuciłam różdżkę do tyłu. Skoczyłam na Riddla i chciałam go uderzyć w twarz. Upadł na podłogę. Siedziałam mu na brzuchu i ładowałam z pięści w twarz. Odsunął mnie zaklęciem.
- Nic wam nie zrobiłem! Weźcie tą wariatkę!- powiedział. Odszedł.
- Nie mamy dowodów, Lilka. Daj sobie spokój- rzucił Syriusz.
- Spokój?! Taka menda w Hogwarcie a ty mówisz żebym się uspokoiła?-spytałam.
- Nie. Idziemy do McGonagall- powiedział
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Alex_Black
Gość
|
Wysłany: Wto 17:23, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
|
- CZY PANI NIE ROZUMIE ŻE ON ZABIŁ MI RODZICÓW?! - wydarłam się na psorkę. Przed chwilą właśnie zaprzeczyła iż Voldemort istnieje.
- Przestań pyskować! - warknęła.
- TO NIECH PANI DO CHOLERY ZROZUMIE! TU MAM DOWÓD - strzeliłam o biurko listem.
- Prosze stąd natychmiast wyjsć! - wskazała nam wyjście. Odepchnełąm fotel do tyłu tak że się wywrócił i wyszłam z gabinetu, a za mną reszta. Usiadłam na podłodze i zaczełam płakać. James ukucnął obok mnie i objął ramieniem.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał.
- Nie dowiary! Widałam na własne oczy Voldemorta a ona mi wmawia że nie! - Veronica chodziła w kółko ze zdenerwowania. Syriusz oparł się o ścianę wyklinajac swoich kuzynów. A przy chimerze siedziałam ja z Jamesem. Remus głowił sie na jedna ważną sprawą.
- A gdzie jeste Peter?
|
|
Powrót do góry |
|
|
|