Autor |
Wiadomość |
VeronaDeinock |
Wysłany: Śro 11:32, 17 Sie 2005 Temat postu: |
|
[nie kłócić sie^^]
-Gdzieś tu grasuje Ridlle, a ja nie mam zamiaru bezczynnie siedzieć! -krzyknął James i wyrwał się z fotela.
-Stój!Czyś ty oszalał!?-wydusiłam na jednym oddechu i złapałam go za nadgarstek-Ide z tobą!-uśmiechnełam się szyderczo .
-Nikt stąd nie wyjdzie-w drzwiach stanęła McG.
-Bo co? - powiedział Syriusz.
-Bo to,że macie zakaz.
Po sali przeszedł pomruk niezadowolenia. Puściłam Pottera i wbiłam się w sofe.
-Został usunięty ze szkoły. Ale i tak nie możecie narazie wychodzić . Poczekamy do jutra-odparła Profesor McGonagall i wyszła.
Głowa opadła mi na kolana Lilki ,która już smacznie spała. Alex po kilku minutach buntu również opadła na kanapę i zasnęła. A huncwoci siedzieli przed kominkiem raz po raz, padając na ziemię ze zmęczenia... |
|
|
Alex_Black |
Wysłany: Wto 9:59, 16 Sie 2005 Temat postu: |
|
Nie. Ale napisać kilka słow związanych ze sobą tworzacych jakieś opowiadanie, bo ci sie tak chce a ja nie mam ochoty to straszy wysiłek |
|
|
Lily Evans |
Wysłany: Pon 15:20, 15 Sie 2005 Temat postu: |
|
***Jezu... Napisać kilka słów to taki wysiłek?!*** |
|
|
Lily Evans |
Wysłany: Wto 18:38, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
- Jaaa... jestem tutaj- powiedział Peter, wychodząc nie wiadomo skąd.
- Gdzie byłeś?- spytał niczego nie podejrzewając Remus.
- W... Eeee... Sowiarni!- powiedział.
- Aha- mruknął James.
Przytuliłam go.
- Nie martw się, James... Wszystko się wyda- powiedziałam
- Lily, żeby tak było...- powiedział. |
|
|
Alex_Black |
Wysłany: Wto 17:23, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
- CZY PANI NIE ROZUMIE ŻE ON ZABIŁ MI RODZICÓW?! - wydarłam się na psorkę. Przed chwilą właśnie zaprzeczyła iż Voldemort istnieje.
- Przestań pyskować! - warknęła.
- TO NIECH PANI DO CHOLERY ZROZUMIE! TU MAM DOWÓD - strzeliłam o biurko listem.
- Prosze stąd natychmiast wyjsć! - wskazała nam wyjście. Odepchnełąm fotel do tyłu tak że się wywrócił i wyszłam z gabinetu, a za mną reszta. Usiadłam na podłodze i zaczełam płakać. James ukucnął obok mnie i objął ramieniem.
- Wszystko będzie dobrze - wyszeptał.
- Nie dowiary! Widałam na własne oczy Voldemorta a ona mi wmawia że nie! - Veronica chodziła w kółko ze zdenerwowania. Syriusz oparł się o ścianę wyklinajac swoich kuzynów. A przy chimerze siedziałam ja z Jamesem. Remus głowił sie na jedna ważną sprawą.
- A gdzie jeste Peter? |
|
|
Lily Evans |
Wysłany: Wto 17:14, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
- Ty... Ty... Ty mendo!- ryknęłam na Riddla i wyrzuciłam różdżkę do tyłu. Skoczyłam na Riddla i chciałam go uderzyć w twarz. Upadł na podłogę. Siedziałam mu na brzuchu i ładowałam z pięści w twarz. Odsunął mnie zaklęciem.
- Nic wam nie zrobiłem! Weźcie tą wariatkę!- powiedział. Odszedł.
- Nie mamy dowodów, Lilka. Daj sobie spokój- rzucił Syriusz.
- Spokój?! Taka menda w Hogwarcie a ty mówisz żebym się uspokoiła?-spytałam.
- Nie. Idziemy do McGonagall- powiedział |
|
|
VeronaDeinock |
Wysłany: Wto 17:07, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
James trzymał w ręce list w czarnej kopercie i po przeczytaniu treści rozpłakał się ... Zsunął powoli na kolana. Różdżka wypadła mu z rąk. To wyglądało tak dramatycznie.
Ridll wyszedł na środek pokoju śmiejąc się . Po chwili było słychać tylko jego. Wstał ,spuścił groźnie głowę i szybkim krokiem dochodził do Toma. Stałam pomiędzy nimi. Rogacz odpychał wszystkich ,którzy próbowali go zatrzymać.
-James,opanuj się-powiedziałam w myśli , na co Rogacz zatrzymał się patrząc na mnie pytającym wzrokiem.
-Nie damy mu rady...-powtórzyłam i złapałam się za głowę. James bezradnie opuścił ręce chyba dając za wygraną.
-Ależ wy wszyscy jesteście bezmyślni...-powiedział Tom.
-Najpierw wybiję szlamy...Czarodziejów sprzeciwiających się mi rozstawię na potem-wskazał na mnie różdżką.
Nikt nie wiedział,że jestem z niemagicznej rodziny. |
|
|
Alex_Black |
Wysłany: Wto 16:56, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
Gdy ślizgoni wyszli wszystko ucichło.
- Gdzie Verona?! - zapytałam podnosząc się z podłogi.
- Wyszła -powiedział James bezradnie trzymajać jej szate.
- Cholera jasna i wy sobie tak stoicie?! - wybiegłam do PW. Nie było dobrze. Znów poczułam dźwięczenie w uszach.
- TO ON!! - ryknęłam wskazując Riddla.
- Co on? - Verona odwóciła sie od ślizgonów celujacyhc w nią rózdżkami.
- ON JEST VOLDEMORTEM! - złapałam się jedną dłonią za głowę i wyciągnęłam różdżkę w stronę Riddla. - ZABIŁEŚ MI RODZICÓW - darłam się dalej starając przekrzyczeć ból.
- Co? - James wybiegł z dormitorium ze łzami w oczach... |
|
|
VeronaDeinock |
Wysłany: Wto 16:54, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
-Zabije chama!-darłam się i już biegłam w stronę drzwi. James złapał mnie za końcówkę szaty,która zsunęła mi się z pleców. Otworzyłam z hukiem drzwi i pobiegłam do PW gdzie banda Malfoya właśnie wychodziła.
-Nie tak szybko...-powiedziałam i uśmiechnęłam się szyderczo.
Jeszcze nigdy nie czułam do kogoś takiej nienawiści...
Podeszłam do Malfoya. Prawie stykałam się z nim nosem.
-Jesteś żałosny-zacmokałam i odsunęłam się śmiało wyciągając różdżkę.
-Ty głupia szlamo...-Bella zaśmiała się i wysunęła na przód-Czarny Pan ma cię na oku, niedługo pożegnasz się ze swoim marnym żywotem-zakpiła sobie. |
|
|
Lily Evans |
Wysłany: Wto 16:31, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
- Dobrze myślicie...- powiedział Malfoy, który stał w tej chwili w drzwiach. Schowałam się do szafy, którą uszkodził Remus. Alex, w pół przytomna leżała na podłodze. Chwilę później Syriusz pluł krwią.
- Czego chcesz?- spytał Potter
- Niczego... Po prostu muszę was nauczyć że Czarnemu Panu nie wchodzi się w drogę- dodał Malfoy. Stała za nim jego banda.
- Miło to tak zdradzać rodzinę?- spytała Syriusz Bellatrix. Syriusz plunął jej krwią pod nogi.
- Pewnie- odpowiedział.
- Zostawmy ich. Myślę żę wystarczy im- dodał Malfoy. Zamknął drzwi. |
|
|
Alex_Black |
Wysłany: Wto 15:25, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
- To niedożeczne! - krzyknełam waląc pięścią w mały taborecik, który od uderzenia rozwalił się na pół.
- No Alex, sił to ci nie brakuje - zaśmiał się Syriusz.- Chwila, chwila - rozejrzałam się po pokoju - Gdzie jest Peter?
Zapadła cisza. Chłopacy patrzyli na siebie pytającym wzrokiem. Lily oderwała się od układania mebli.
- W nocy też go nie było - powiedział James.
- Słyszałam że Bella uciekła wraz z Malfoyem i całą ich bandą - wyszeptała Ruda.
- A ja widziałam Riddla - Veronica otworzyła szeroko oczy.
- Kiedy? - spytaliśmy wszyscy razem.
- Dziś rano...
Zamarłam. Zaczęło przeraźliwie mi dźwięczeć w uszach. Zakryłam je dłońmi ale to nic nie dało. Padłam na ziemię sycząc z bólu. Miałam wrażenie że głowa zaraz mi pęknie... |
|
|
VeronaDeinock |
Wysłany: Wto 15:04, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
-Lilka , a ja myślałem ,że ty odważniejsza jesteś...-powiedział Syriusz.
-Pokonamy go razem-James uśmiechnął się dumnie.
-Jak tylko do siebie dojdę, to wam pomogę-Remus ocknął się i uśmiechnął blado. Odetchnęłam z ulgą.
Usłyszeliśmy pośpieszne kroki.Ktoś pociągnął za klamkę. Wszyscy byli w pogotowiu, trzymali różdżki na wprost drzwi.Otworzyły się one z hukiem. W progu stanęła Prof.McGonagall.Spuściliśmy ręce bezwładnie.
-Na brodę Merlina,co tu się dzieje!?-krzyknęła i zaczęła pokolei wymieniać szkody w naszym pokoju.
-To jest teraz najmniej ważne , pani profesor-zaczął James.
-Voldemort...
-Nigdy nie wymawiaj jego imienia!-ryknęła na mnie.
-Przepraszam...A więc Sami-wiecie-kto dalej tu jest. On wcale nie umarł...-powiedziałam spokojnie i schowałam różdżkę.
-Nabiera na sile-dokończyła Lily
-Bawi się nami...-dodała Alex
-Przestańcie wygadywać głupoty !-krzyknęła na nas psorka.
-Ale my go widzieliśmy-Remus wydyszał.
Prof.McGonagall trzasnęła drzwiami i wyszła. |
|
|
Lily Evans |
Wysłany: Wto 13:01, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
- Nie. Ja się boję- powiedziałam
- Lily... Każdy się boi- powiedział James.
- Ale...
- Nie martw się... Nie jesteś sama- dodała Alex.
- Dobrze... Ale... Proszę, zostawcie mnie na chwilę...- powiedziałam. Osunęłam się po ścianie. Znowu płakałam. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie wyszli. |
|
|
Alex_Black |
Wysłany: Wto 12:54, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
POwoli weszłam do dormitorium. Oparłam się o ścianę i zasłoniłam twarz dłońmi.
- Alex? - Veronica podniosła sie i podeszła do mnie.
- On tu dalej jest - wyszeptałam. - Zamknęli Hogwart, ponoć go zabili ale ja... Ja czuje jego obecność - zaczęłam płakać. Objęłam Veronice. Lily podniosła się z ziemi. Mocno ścinęła różdżkę.
- Trzeba pogadać z McG. - w drzwiach pojawił się Syriusz.
- Nie poddamy się - obok niego pojawił sie James.
- Dziękuje wam - wychlipałam.
- To nasz obowiązek! |
|
|
VeronaDeinock |
Wysłany: Wto 12:48, 02 Sie 2005 Temat postu: |
|
Otworzyłam oczy . Odrazu sięgnęłam za pasek po różdżkę. Całą noc rozmyślałam o Remusie.
-To niemożliwe...Nie wierzę....-wymamrotałam pod nosem. Weszłam do naszego dormitorium na placach. Stanęłam w progu i otworzyłam usta.
Patrzyłam to na krzątającą się Lilkę przy szafie , to na poobdzierane ściany. Popatrzyłam na Remusa leżącego na łóżku. Podeszłam do niego i popatrzyłam z troską.
-Chyba coś mi się należy...Może jakieś wyjaśnienia? Bo nie chce mi się wierzyć,że Remus jest wilkołakiem...-wymamrotałam i spojrzałam na Lilkę,która spuściła głowę. |
|
|